Strona główna

czwartek, 5 stycznia 2012

Mineralny podkład Lily Lolo + Hakuro H50

Całe życie używałam płynnego podkładu. Nie wyobrażałam sobie, że może istnieć podkład w pudrze. Kiedy postanowiłam zmienić podkład na mineralny, nie miałam pojęcia, który wybrać. Myślałam, żeby zamówić jakiś z Ameryki, ale bałam się, że nie trafię w kolor. Everyday Minerals mi nie pasowało, bo ma w składzie jeden składnik, który może zapychać - Lauroyl Lysine. Więc wybrałam Lily Lolo. I już nigdy nie zmienię podkładu :)





To zdjęcie oddaje rzeczywisty kolor podkładu

                                                           Moja opinia:

Podkład kupiłam na stronie kosmetyki-mineralne.com. Są też tam dostępne produkty Pixie, Everyday Minerals, Hakuro. Mój kolor to China doll, jeden z jaśniejszych. Idealnie pasuje zimą do odcienia mojej skóry. W okresie letnim będę musiała zamówić o ton ciemniejszy. Na samym początku, gdy go kupiłam, okazał się trochę za jasny, ale miałam ciemne próbki podkładów, które zamówiłam dla mamy, więc mogłam sobie swój podkład przyciemnić :) Aplikacja jest niezwykle prosta. Wystarczy wysypać trochę produktu na wieczko i nabrać proszek na pędzel, najlepiej flat top. Ilość pokazana na zdjęciu wystarczyła mi na 1 warstwę, która dobrze pokrywa większość niedoskonałości. By uzyskać mocniejsze krycie potrzebowałam jeszcze jednej takiej warstwy. Pudełeczko jest z matowego plastiku, proste, ale gustowne. Podoba mi się. Ma niewielkie otworki, przez które można wysypać odpowiednią ilość podkładu. Jest bardzo wydajny. Używam go od września, a zużyłam dopiero połowę opakowania. Przez taką ilość czasu byłabym w połowie 2 opakowania podkładu z Maybelline. Podkład do tanich nie należy. Kosztował mnie 80 zł za 10 gram. Za dwa opakowania Maybelline już bym zapłaciła 60 zł. A Lily Lolo starczy mi jeszcze na drugie 4 miesiące, przy codziennym stosowaniu. Podkład nie ciemnieje na twarzy. Czytałam opinie, że może się tak dziać z podkładami mineralnymi, ale u mnie on nie ściemniał. Plusem jest też to, że nie zapycha. Co jest dla mnie najważniejsze. To przez to, że jest lekki. Utrzymuje się na twarzy cały dzień. Nakładam go po posmarowaniu twarzy kremem matującym i nic nie znika. Mat utrzymuje się około 7 godzin, ale nawet bez poprawiania twarz wygląda ok. Nie tworzy maski, stapia się ze skórą, pod warunkiem, że dobierzemy odpowiedni kolor. I nie podkreśla suchych skórek, a chyba każdy podkład w płynie, który miałam, sprawiał, że były bardzo widoczne. Nie mam zmarszczek, więc nie wiem czy je podkreśla, czy nie. Pozostawia naprawdę aksamitną skórę na długie godziny.

Podsumowując, jest to najlepszy podkład jaki miałam okazję używać. dobrze kryje, nie zapycha, długo się utrzymuje, nie tworzy maski i nie podkreśla suchych skórek. To wszystko, musi mieć dla mnie podkład idealny. Ten zdecydowanie taki jest. Polecam!

Podkład nakładam pędzlem Hakuro H50. Kupiłam go specjalnie do tego kosmetyku. Nie miałam nigdy podobnego pędzla, więc nie mam porównania, ale dla mnie jest świetny.

Nie traci włosia, a myję go raz w tygodniu. Włosie nie zmienia kształtu. Jest bardzo delikatny i mięciutki. Nie jest ani za duży, ani za mały. Wygodnie się go trzyma i nakłada podkład. Bardzo dobrze sobie z tym radzi. Nakładam podkład okrężnymi ruchami, wcieram go w skórę. Dokładnie pokrywa twarz kosmetykiem, nawet woków brwi, oczu i nosa. Kosztował 30 zł, zamawiałam go z tej samej strony, co podkład.



Co sądzicie o kosmetykach mineralnych? Używałyście już? 
Pozdrawiam, Lissa :)

6 komentarzy:

  1. ja miałam do czynienia tylko z 1 podkładem mineralnym marki UNE, nie sprawdził się i zniechęcił mnie do dalszych testów

    OdpowiedzUsuń
  2. nie używałam jeszcze kosmetyków mineralnych, ale jest o nich coraz głośniej, więc może warto spróbować... :))

    mespeel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy go nie miałam, ale wygląda zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam Lily Lolo w kolorze Blondie :) jeszcze jestem w fazie testów, ale już potwierdziły się moje przypuszczenia: dobrze zrobiłam, że go kupiłam. Nie jestem stworzona do używania podkładów w płynie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie. Tyle lat używałam płynnych, a nigdy nie znalazłam żadnego, który w pełni zadowoliłby mnie i moją skórę :))

      Usuń