Strona główna

niedziela, 15 stycznia 2012

Maybelline - 24 SuperStay, korektor

Korektor to bardzo ważna rzecz w mojej kosmetyczce. Pozwala ukryć wszystko, co ma zostać ukryte przed światem. Do tej pory używałam korektora z Manhattanu, ale się skończył. Nie był na tyle dobry, żebym chciała kupić go jeszcze raz. Więc kupiłam korektor Maybelline. Zastanawiałam się między Mineral Cover, a SuperStay. Padło na ten drugi :)



                                                   Od producenta:

Korektor SuperStay 24h - pierwszy odporny korektor długotrwały, który zapewnia coś więcej niż nienaruszalny makijaż.

Korektor SuperStay 24hr zapewnia wyższy poziom długotrwałości. Korektor SuperStay 24hr jest odporny na działanie potu i sebum, co sprawia, że pozostaje on nienaruszony, zakrywa niedoskonałości, a jego kolor nie blaknie w ciągu dnia, co ma miejsce w przypadku innych korektorów. Korektor SuperStay 24hr utrzymuje się przez 24 godziny, zapewniając świeży i naturalny wygląd oraz uczucie komfortu przez cały dzień. Jego rewolucyjna formuła zapewnia więcej niż pokrycie niedoskonałości i cieni po oczami – gwarantuje odporność na pękanie, blaknięcie, podkreślanie załamań, wysuszenie, ściagnięcie, ruchy skóry, a nawet dotyk.

                                                    Moja opinia:

Korektor jest zamknięty w plastikowym opakowaniu, z białymi napisami. Wygląda estetycznie, opakowanie jest niewielkie, więc mieści się bez problemu do kosmetyczki i nie zajmuje dużo miejsca. Pojemność to 7,5 ml (nie wiem, kiedy ja to zużyję :)). Kupiłam go w promocji za 24 zł w Rossmannie. Regularna cena to 30zł. Posiadam kolor nr. 2, jest to jasny beż, w różowej tonacji. Konsystencja korektora jest gęsta i kremowa. Aplikator jest niewielki, z zaokrągloną końcówką, wygodnie nakłada się nim kosmetyk.



Z samego działania nie jestem do końca zadowolona. Korektor kryje bardzo dobrze, jeśli nałożymy grubszą warstwę. Ale wtedy nie wygląda to estetycznie. Po prostu ten korektor staje się bardzo widoczny, mimo, że nie odcina się od koloru skóry. Jednak jeśli na korektor nałożymy jeszcze podkład (w moim wypadku mineralny), cienie pod oczami czy inne niedoskonałości przestają być widoczne. Nie podoba mi się też to, że korektor bardzo szybko zasycha (nie na skorupkę, oczywiście, ale robi się gęstszy) i ciężko jest go wtedy rozetrzeć. Raz nie użyłam przed nałożeniem korektora żadnego kremu i bardzo podkreślał suche skórki i nie tylko. Czyli dobry krem jest konieczny przed nałożeniem korektora. Ale mino tych minusów, korektor utrzymuje się u mnie cały dzień. Nic nie schodzi, nie warzy się. Szkoda, że jest taki mały wybór kolorów, bo tylko 3, o ile się nie mylę.

Nawet udało mi się zrobić parę zdjęć, ilustrujących jego działanie :)


Przed

I po, ale bez użycia kremu. W dodatku zdążył lekko zeschnąć, zanim udało mi się go rozetrzeć. W przybliżeniu dokładnie to widać.  Korektor nie będzie dobry dla kobiet ze zmarszczkami.

A tutaj dodatkowo przed korektorem nałożyłam krem nawilżający, więc korektor jest mniej widoczny i lepiej się rozsmarowywał, oczywiście po wchłonięciu kremu :) 

Podsumowując, korektor sam w sobie nie jest idealny, zawsze muszę się wspomagać kremem przed i podkładem po nałożeniu, ale mi to nie przeszkadza. W sumie zawsze powinno się używać kremu pod oczy. Gdyby zdarzyło się, że pilnie trzeba wyjść z domu, a nie mamy na twarzy żadnego makijażu i szybko chcemy użyć chociaż korektora, żeby ukryć cienie pod oczami czy krostki, to wtedy będzie kłopot. Myślałam, że będzie bardziej kryjący, ale się troszeczkę zawiodłam. Jeśli chodzi o trwałość, rzeczywiście jest Super :) Jeżeli nie przeszkadza Wam szybkie zasychanie i nie macie zmarszczek, to może się on spodobać. Ja zużyję go do końca, ale ponownie go nie kupię.

Moja ocena: 4/6

Dzisiaj po raz pierwszy spadł u mnie śnieg. I to w dużych ilościach. Od rana sypie i wieje. I jest zimo. Lubię śnieg, ale tylko za oknem. Jeśli mam wyjść na zewnątrz podczas jakiejś śnieżycy... unikam tego jak mogę :) Natomiast jeden z moich kotów uwielbia śnieg. Futro cały dzień spędziło dzisiaj na dworze. Do domu wchodziła tylko po to, żeby coś zjeść (jak do stołówki :)) Tutaj zdjęcie, gdy siedzi na schodach i czeka, aż ją śnieg zasypie. Najwyraźniej chce zostać kocią wersją bałwanka :D W dodatku Luna za nic nie chce wejść do domu. Dziwne zwierzę :)









Pozdrawiam, Lissa :)

12 komentarzy:

  1. Nigdy nie używałam korektora, ale może kiedyś spróbuję, ja właśnie siedzę z moimi 2 kotami w pokoju :)

    Obserwuję i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To powinnaś zacząć :) Chyba, że nie masz nic do ukrycia, wtedy Ci zazdroszczę :)

      Usuń
  2. duzo dziewczyn go polecało ale po twojej opinii nie kupie go jak słabo kryje, a grubej warstwy korektora nie cierpię zwłaszcza po oczami :D

    OdpowiedzUsuń
  3. słabo kryje, dobrze wiedzieć, bo miałam go kupić, chyba jednak wydam 10zł na bell

    OdpowiedzUsuń
  4. niestety jest bardzo widoczny, nawet po nałożeniu na krem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale ludzie w rzeczywistości nie zwracają na to uwagi, pytałam się paru osób, czy korektor jest bardzo widoczny, mówili, że nie. Aparat pokazuje za dużo szczegółów :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Dzięki, od zawsze mi się podobało, więc nazwałam tak swoją kocicę :)

      Usuń
  6. Miałam go i byłam średnio zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie jestem na etapie poszukiwań korektora. Zastanawiałam się nad nim i pomimo tego, że używam codziennie rano kremu pod oczy raczej się na niego nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej nie kupuj, ja następnym razem wypróbuje Mineral Cover Maybelline, może będzie lepszy :)

      Usuń
  8. a właśnie jest w promocji w rossmanie i myslę czy się skusić hm ; )

    OdpowiedzUsuń