Strona główna

czwartek, 22 grudnia 2011

Lirene - Aqua nawilżanie

Co powienien robić krem intensywnie nawilżający? Intensywnie nawilżać. Wiem, nie odkryłam Ameryki, ale widocznie producent nie wiedział, że takie działanie istnieje...




                                                                     Moja opinia:

 Skończył się mój poprzedni krem Nivea, więc potrzebowałam kolejnego. Oczywiście przypomniało mi się w drogerii na ostatnią chwilę, więc nie było możliwości sprawdzenia opinii na jego temat. Potrzebowałam nawilżającego kremu. Czytałam, że skóra mieszana wytwarza sebum by nawilżyć naskórek. To oznacza, że jest przesuszona. Więc trzeba ją nawilżyć. Moją uwagę przyciągnął napis "intensywne nawilżanie". Muszę przyznać, że zawsze uważałam kosmetyki Lirene za naprawdę dobre. Tylko nigdy nie miałam kremu do twarzy tej firmy. Kosmetyk zamknięty jest w plastikowym pudełeczku. Krem ma kolor jasno błękitny. Pachnie dosyć ładnie, przyjemnie, ale nie wiem czym. Jest bardzo wydajny, bo nie potrzeba dużo, by posmarować całą twarz. Nie jest to lekki krem, ale też nie jest ciążki, gęsty. Mimo wszystko od kremu nawilżającego oczekiwałabym lżejszej, może nawet troszeczkę wodnistej konsystencji. Ta jest dla mnie za tłusta. Wolno się wchłania. Pozostawia cienką warstewkę filmu. Na pewno nie nadaje się na dzień do cery mieszanej, bo będziemy błyszczeć jak choinkowa bombka. To samo tyczy się makijażu. Godzina i twarz zaczyna się świecić. Ten krem ma jeszcze jedną, wielką wadę. Zapycha! Jak go używałam miałam koszmarne problemy z pryszczami. Po odstawieniu go skóra wróciła do normy. No i kolejny minus, nie nawilża. Skórę mam tak samo przesuszoną jakbym nie używała żadnego kremu. Codziennie rano znajdywałam na nosie i czole nowe suche skórki. Peeling robię co 3 dni, ale przecież nie mogę go robić codziennie przez ten krem!  Od razu po użyciu i wchłonięciu skóra wygląda na nawilżoną, miękką i elastyczną, ale mi chodziło o dłuższe działanie.

Podsumowując, nigdy w życiu nie kupię już żadnego kremu do twarzy Lirene. Inne kosmetyki, jak najbardziej. Krem nie nawilża, a tym bardziej nie nawilża intensywnie. Ale już nie o to chodzi. Największą zbrodnią jaką może popełnić krem jest zapychanie. Pozostawia tłustą warstewkę na twarzy i nie nadaje się przez to na dzień, chociaż takie jest jego przeznaczenie.



A teraz trochę nie-kosmetycznie. Wróciłam wczoraj w nocy z Warszawy. Udało mi się kupić parę fajnych ubrać, ale już nie starczyło mi czasu na poszukiwanie kosmetyków. Szkoda, ale mam nadzieję, że to nie ostatnia moja wizyta w stolicy. Około 20.00 byłam  na Placu Zamkowym. Był pięknie przybrany. Zazdroszczę osobom, które tam mieszkają :) Zrobiłam kilka fotek Placu i Krakowskiego Przedmieścia. Parę osób załapało się na zdjęcie, bo były tłumy i zrobienie zdjęć, które nie "zawierały" ludzi, było dla mnie niemożliwe :)




Pozdrawiam, Lissa :)

6 komentarzy:

  1. Dobrze wiedzieć, miałam ochotę wypróbować jakiś krem z tej właśnie firmy, ale teraz tego nie zrobię. Warszawa przepięknie wygląda "zimą" , tylko jest jeden mankament- nie ma zimy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne widoki to jest urok świąt:))

    OdpowiedzUsuń
  3. zużyj ten krem na szyję/dekolt/stopy i kup sobie coś innego :) miałam inny krem nawilżający z lirene i również się nie sprawdził

    OdpowiedzUsuń
  4. mialam dawno temu krem, jak i wiekszosc kosmetykow liene ale wtedy nie pisalam bloga, średni był

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wogole jakos sie nie moge przekonac do Lirene, zwykle omijam tą firmę;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja pamiętam, że kiedys po kremie lirene szczypały mnie oczy - musiał mieć coś w składzie, co po rozsmarowaniu parowało i wywoływało taką reakcję :) na razie dam sobie spokój... ja też mam problem z przesuszoną skórą, ale na noc używam lekkiego nawilżającego kremu under20 i daje radę - przynajmniej nie zapycha.

    OdpowiedzUsuń