Od producenta:
Krem do stylizacji włosów. Chroni włosy przed zewnętrznymi czynnikami, nadaje intensywnego blasku i ułatwia układanie włosów. Oliwki zawarte w kremie w pełni odżywiają włosy. Kaktus wzmacnia włosy i zwalcza efekty łysienia. Krem ma działanie zmiękczające oraz przywraca naturalne piękno włosów.
Skład: oliwa z oliwek, ekstrakt z kaktusa, D-Panthenol i perfumy.
Moja opinia:
Kolor/Konsystencja: Zarówno kolorem, jak i konsystencją krem przypomina mi budyń. Jest gęsty, ale nie przeszkadza to przy rozprowadzaniu go na włosach. Nie jest tłusty.
Opakowanie: Zwykłe, plastikowe. Kosmetyk był zabezpieczony folią, gdy do mnie przyszedł. W opakowaniu mieści się 140 ml produktu. Napisy są w obcym języku, ale jest naklejka z polskim opisem produktu i składem.
Cena: 27 zł na helfy.pl Ja kupiłam go w promocji za 22 zł.
Użytkowanie/Aplikacja: Krem nakładam na suche lub wilgotne włosy wieczorem, potem skręcam je w "ślimaczka" na czubku głowy. Czasami też po prostu wcieram go w suche włosy, najczęściej w końcówki. Można też stosować go jako maseczkę, którą nakłada się na 15 minut przed myciem włosów. Jest dość wydajny, bo używam go prawie codziennie od 3 tygodni, a ubyła mi dopiero połowa.
Efekty: Jeżeli nakładam go wieczorem, przed zwinięciem włosów w "ślimaczka", to następnego dnia mam piękne fale. W ogóle nie muszę używać pianki (tylko dzięki niej moje włosy się kręciły, a ogólnie nie są podatne na skręcanie). Krem sprawia, że ładnie falują i ten efekt jak na moje włosy utrzymuje się dość długo, bo ok. 6 h (jeżeli utrwalę je lakierem to wytrzymują dwa razy tyle). W dodatku włosy nie wyglądają na siano. Są elastyczne, sprężyste i błyszczące. Krem nałożony na suche włosy zapobiega elektryzowaniu się i nabłyszcza włosy. W żadnym wypadku nie wyglądają na tłuste. Gdy stosowałam go jako maskę, po umyciu włosy lepiej się rozczesywały, były gładkie i puszyste, nie elektryzowały się i wyglądały na bardziej odżywione. Tylko kilka razy zastosowałam go jako maskę i nie mogę powiedzieć, czy jakoś pomógł przy wypadaniu włosów, w dodatku moje włosy już nadmiernie nie wypadają.
Podsumowując, krem jest bardzo dobrym zastępcą pianki do włosów, nabłyszcza i odżywia włosy, ale nie nadaje im przetłuszczonego wyglądu i nie obciąża ich. Jest również świetny jako maska. Na pewno kupię go ponownie :)
Moja ocena: 6/6
Spotkałyście się z tym kremem do stylizacji? A może macie innych ulubieńców, jeśli chodzi o stylizację włosów?
Pozdrawiam, Lissa :)
zastanawiałam się nad nim ale nie kupiłam, fajny i krótki skład, pomyślę :)
OdpowiedzUsuńRozważałam jego zakup, jednak stwierdziłam, że najpierw muszę wykończyć moje zapasy kosmetyków do stylizacji włosów (a nie używam ich codziennie). Ale po Twojej recenzji wiem, że prędzej czy później go kupię
OdpowiedzUsuńale ma przyjemny skład :)
OdpowiedzUsuńto właśnie mnie w nim urzekło :)
Usuńja stosowałam tego jako maski po myciu i pamiętam, że starczyło mi to na 3 użycia, ale to było rok temu, jak zaczynałam pielęgnację. Jak teraz sobie o tym przypomnę to śmieję się sama z siebie:D
OdpowiedzUsuńTo musiałaś dużo nakładać :) Mi wystarczyła niewielka ilość przed zwinięciem albo na suche włosy, a na maseczki dawałam trochę więcej, ale tylko tyle by pokryć włosy :)
UsuńJa tylko używam pianek, mam wrażenie, że tego typu kosmetyki obciążą mi i tak bardzo cienkie włosy.,
OdpowiedzUsuńJa nie używam żelu, nie dość, że moje włosy wyglądają na tłuste, to jeszcze są oklapnięte.
Usuńbardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńo, zaciekawiłaś mnie tym kremem. :) kurczę - vatika rządzi. :)
OdpowiedzUsuńBardzo pracochłonna recenzja :) Zapraszam na mojego bloga, może coś również zaciekawi :)) urodelle.blogspot.com
OdpowiedzUsuń